Prezes Enagás, Antonio Llardén, mówi, że UE musi być „trochę mniej naiwna” w kwestii dekarbonizacji

Bruksela, 3 lipca (EFECOM) – Przewodniczący Enagás Antonio Llardén powiedział w czwartek, że Unia Europejska musi być „trochę mniej naiwna” w przejściu na gospodarkę bezemisyjną i zaapelował o wprowadzenie jakiejś formy opodatkowania importu produktów wytworzonych w krajach trzecich, które mają ślad węglowy.
Wyrazem tego było wydarzenie zorganizowane w Brukseli przez El Periódico-Prensa Ibérica i Agenda Pública, zatytułowane „Europejskie mosty”. Pierwsze wydarzenie w stolicy Europy poświęcone było strategicznej autonomii bloku, jego połączeniom energetycznym i pozycji Hiszpanii.
W swoim przemówieniu Llardén podkreślił, że „jeśli Europa chce być konkurencyjna, musi zdawać sobie sprawę”, że cena gazu na Starym Kontynencie jest nawet trzy-cztery razy wyższa niż w Stanach Zjednoczonych i że „wpływa” to na konkurencyjność gospodarczą.
Przypomniał, że przed wojną na Ukrainie średnia cena gazu w Europie wynosiła około 25 euro za megawatogodzinę, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych wynosiła 15 euro. W najgorszym momencie po inwazji cena w Europie przekroczyła 300 euro, podczas gdy w regionie Ameryki Północnej podwoiła się do 30 euro. Teraz cena w Europie wynosi około 30 euro, a w Stanach Zjednoczonych wynosi 10 euro.
„Jeśli Europa chce być konkurencyjna, musi zdawać sobie z tego sprawę (...) Przestańcie być odrobinę mniej naiwni i wiedzcie, że jeśli będziemy domagać się od naszego przemysłu środków ograniczających emisję dwutlenku węgla, co uważamy za słuszne, nie będziecie mogli kupować tego produktu z zagranicy, generującego CO2” – podkreślił.
Podatki importowePrezes Enagás argumentował, że „w jakiś sposób trzeba nałożyć jakiś podatek” na ten import i zauważył, że Chiny, pomimo „ogromnego” rozwoju energetycznego i wdrożenia wielu odnawialnych źródeł energii, nadal mają 60-procentowy udział węgla w swoim miksie energetycznym.
„Gdybyśmy mieli 60% miksu energetycznego opartego na węglu w Europie, doszłoby do protestów na ulicach” – podkreślił, dodając, że „przejście jest nieco bardziej złożone ze względu na tego typu problemy”.
Llardén stwierdził zatem, że europejski cel zagwarantowania dostaw energii jest ważny z perspektywy bezpieczeństwa, ale także „dla konkurencyjności” społeczności biznesowej. Jego zdaniem cel ten „musi być powiązany z przemysłem w najszerszym znaczeniu”, ponieważ w przeciwnym razie istnieje ryzyko przekształcenia Europy w „park rozrywki”.
W tym kontekście stwierdził, że jest „całkowicie oczywiste”, że model ekonomiczny kontynentu bez przemysłu, który „wszystko kupuje za granicą” i opiera swoją gospodarkę na turystyce „nie może działać”.
Hiszpania może odegrać pewną rolęW tym kontekście argumentował, że Hiszpania „może odegrać pewną rolę” w tej europejskiej strategii na rzecz bezpieczeństwa dostaw energii, ponieważ podobnie jak Portugalia musiała już „pracować nad swoją autonomią” ze względu na względy geograficzne i odległość półwyspu od złóż gazu.
Prezes Enagás przypomniał, że Hiszpania zdecydowała się na „podwójną strukturę gazową” z transportem za pomocą rurociągów wysokiego ciśnienia, ale także ze strukturą zakładu regazyfikacji, co – jak powiedział – w 2019 r. wciąż jest kwestionowane.
„To właśnie zmieniło się w Europie” – powiedział, podkreślając, że Hiszpania ma pojemność magazynową skroplonego gazu ziemnego, która stanowi aż 40% całej pojemności magazynowej w Europie, a sama elektrownia w Barcelonie odpowiada za 7%.
Przygotowania te doprowadziły do tego, że po rosyjskiej inwazji na Ukrainę rezerwy gazu Hiszpanii i Portugalii zostały wykorzystane do eksportu gazu do reszty kontynentu poprzez połączenia, które pierwotnie były przeznaczone do importu i które „działały w obie strony”.
„To problem, który Europa zaczyna teraz postrzegać z dużym zainteresowaniem, a Hiszpania może odegrać w nim pewną rolę ze względu na swoje położenie geograficzne, historię i sytuację” – stwierdził.
efeverde